Leszek Skiba, Kiedy i pod jakimi warunkami Polska i Czechy powinny przyjąć euro?

Kryzys strefy euro wywołał debatę, czy przyjęcie euro jest korzystne dla krajów pozostających poza unią walutową. Doświadczenia Grecji, Portugalii i Irlandii stały się powodem ponownej dyskusji, czy euro prowadzi do istotnych zagrożeń i czy nie lepiej pozostać przy swojej walucie na długie lata. Z całego tego sporu można wyciągnąć jeden wniosek: po zakończeniu obecnego kryzysu strefy euro i po rozwiązaniu problemów budżetowych państw Europy Środkowej i Wschodniej przyjęcie euro jest warunkiem utrzymania tempa wzrostu gospodarczego, który pozwoli na zmniejszenie dysproporcji bogactwa między starymi i nowymi krajami członkowskimi UE.

Posiadanie własnej waluty przynosi korzyści

Zmiany kursu narodowej waluty do euro miało pozytywne konsekwencje dla gospodarek państw Europy Środkowej i Wschodniej przed kryzysem, jak i w jego trakcie. Badania Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW 2010) wskazują, że umacnianie się polskiego złotego, czeskiej korony i węgierskiego forinta od 2004 r. do połowy 2008 r. pozwoliła na ograniczenie wzrostu inflacji, relatywnie mniejszy wzrost płac oraz ograniczyło skalę boomu kredytowego. Podobnie w okresie kryzysu, gdy kursy środkowoeuropejskich walut szybko obniżyły się, wahania kursowe były amortyzatorem dla tych gospodarek.

 

Potencjalne korzyści z posługiwania się własną walutą polegają na prowadzeniu niezależnej polityki pieniężnej. Krajowy bank centralny może określać stopy procentowe na poziomie dostosowanym do potrzeb gospodarki, a zmiany kursu własnej waluty łagodzą w większym czy mniejszym stopniu negatywne konsekwencje nadmiernego napływu i odpływu kapitału spekulacyjnego.

Przyjęcie euro oznaczać może zagrożenia

Najważniejszym zagrożeniem wynikającym z przyjęcia euro jest nieodpowiedni – dla pojedynczego kraju – poziom stóp procentowych wyznaczany przez EBC, co może prowadzić do boomu kredytowego i bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości. Wspólna polityka pieniężna wymaga ustalania stóp procentowych przez bank centralny w oparciu o średni poziom inflacji w strefie euro. Kraje uboższe, czyli były państwa komunistyczne, z reguły rozwijają się szybciej od państw Europy Zachodniej. Prowadzi to do nieco wyższego tempa wzrostu cen, co oznacza, że jeśli szybko rozwijający się kraj należy do strefy euro, to stopy procentowe EBC mogą być w takim przypadku zbyt niskie. Taka sytuacja mobilizuje obywateli do zaciągania kredytów w bankach, co może prowadzić do wzrostu liczby kredytów hipotecznych, boomu na rynku nieruchomości, nadmiernej konsumpcji, zbyt szybkiego wzrostu płac, a w dalszej kolejności pogorszenia konkurencyjności krajowych firm.

 

Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia przed kryzysem, gdy w wielu państwach postkomunistycznych, szczególnie krajach bałtyckich, dramatycznie rosły ceny nieruchomości, wzrastała także liczba nowych inwestycji budowlanych, a także ceny i płace. Im większe było nadmierne tempo wzrostu gospodarczego wynikające z takiej bańki spekulacyjnej, tym głębsza była recesja i szybszy wzrost bezrobocia w ostatnich dwóch latach. Z tego powodu, szczególne znaczenie ma zaostrzanie kryteriów przyznawania kredytów dla osób prywatnych, bo jest to najskuteczniejszy instrument ograniczania potencjalnej bańki spekulacyjnej i nadmiernego wzrostu konsumpcji opartej na kredycie.

Powyższe argumenty prezentują potencjalne negatywne strony przyjęcia euro. Dla państw małych, które nie mogą sobie pozwolić na płynny kurs podlegający codziennym wahaniom, a do tej grupy należą Bułgaria, Litwa i Łotwa w naszym regionie, przyjęcie euro pozbawione jest racjonalnej alternatywy. Negatywne strony sztywnego kursu doświadczają już teraz bez korzyści wynikających z zamiany swojej waluty na euro. Całkiem odmienna jest jednak sytuacja państw z kursem płynnym – Polski, Czech, Rumunii i Węgier. W tych przypadkach zmienność kursu ma swoje pozytywne strony wskazane powyżej.

O rozwoju gospodarczym decydują inwestycje

Fakt, że istnieją realne zagrożenia nie może jednak przysłaniać potencjalnych korzyści wynikających z przyjęcia euro. Nadmierny wzrost konsumpcji – najważniejsze zagrożenie po wstąpieniu do strefy euro – zniwelowany może być działaniami nadzoru bankowego. Dziś jednak głównym wyzwaniem państw Europy Środkowej i Wschodniej nie jest to, jak chronić się przed zagrożeniami, lecz to, jak skutecznie zmniejszać różnicę w poziomie rozwoju gospodarczego. Dotychczasowe źródła szybkiego rozwoju wyczerpują się. Im bardziej Czechy i Polska są bogatsze, tym przyciągają mniej inwestycji zagranicznych poszukujących tanich miejsc nieskomplikowanej produkcji. W ciągu najbliższych kilku lat tempo rozwoju gospodarczego znacząco spadnie, a jeśli tak się stanie nie będzie możliwe zredukowanie różnicy bogactwa dzielącej społeczeństwa Zachodniej i Środkowej Europy.

 

Głównym problemem gospodarek naszego regionu jest zbyt niski poziom oszczędności wpływający na niewystarczającą skalę inwestycji prywatnych. Rozwój gospodarczy generowany jest poprzez tworzenie nowych miejsc pracy i modernizację istniejących przedsiębiorstw. Wymaga to kapitału, który tworzony jest poprzez oszczędności zwykłych obywateli. Przez ostatnią dekadę byliśmy świadkami szybkiego rozwoju państw Europy Środkowej i Wschodniej, który finansowany był w znacznej części importem oszczędności z najbogatszych państw zachodnich. Istotne znaczenia miały inwestycje bezpośredniej firm zagranicznych, fundusze europejskie oraz kredyty bankowe finansowane często z kapitału, które banki zdobywały za granicą.

Wiele diagnoz (np. McKinsey 2010) wskazuje, że po obecnym kryzysie gospodarczym reguły finansowe będą znacznie odmienne od tych, które kraje postkomunistyczne doświadczały przed kryzysem. Podstawową różnicą ma być znacznie trudniejszy, droższy dostęp do kapitału na światowych rynkach finansowych. Przez całą pierwszą dekadę XXI wieku wiele krajów osiągało wysokie tempo rozwoju, gdyż cechą tego okresu był nadmiar taniego pieniądza na rynkach światowych, wynikający ze zbyt niskich stóp procentowych w USA po 11 września 2001 r. Miało to oczywiście negatywny rezultat w postaci ogromnej bańki spekulacyjnej na rynkach nieruchomości i doprowadziło do wybuchu obecnego kryzysu gospodarczego. Po kryzysie taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Strategiami wyjścia z kryzysu i metodami rozwoju gospodarczego na całym świecie jest wspieranie prywatnych i publicznych inwestycji. Wymaga to kapitału, którego źródłem są oszczędności całego świata, głównie oszczędności społeczeństw najbogatszych. Nic nie wskazuje jednak na to, by narody te były znacząco bardziej skłonne do generowania większych oszczędności, szczególnie w sytuacji, gdy starzeją się w szybkim tempie. Z tych powodów najbliższe dwie dekady uznawane są za okres drogiego kapitału, w którym przegrywać będą te kraje, które zmuszone są importować oszczędności i liczyć na zagraniczne inwestycje. Do tych państwa należą także państwa środkowoeuropejskie.

Dostęp do kapitału będzie najistotniejszy

Głównym argumentem za przyjęciem euro w przyszłości są potrzeby inwestycyjne w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Kraje o niskim poziomie oszczędności, a do takich należą państwa naszego regionu, zatrzymają się w ciągu dziesięciu lat na niskim poziomie rozwoju gospodarczego, który nie pozwoli na zmniejszenie różnicy zamożności do bogatszych państw Europy Zachodniej. Jedynym źródłem koniecznego kapitału do inwestycji są środki dostępne na najbardziej rozwiniętych rynkach finansowych. Do takich rynków należą rynki europejskie. Kapitału dostępny w euro jest tańszy niż od kapitału we własnej narodowej walucie. Inwestorzy zawsze biorą pod uwagę ryzyko wynikające ze zmian kursu, co oznacza, że cena za dostęp do kapitału jest wyższa. Z tego powodu przyjęcie euro jest jedyną możliwością na dostęp do tańszego kapitału finansującego inwestycje. A jest to konieczne dla zmniejszenia dysproporcji rozwoju gospodarczego Polski i Czech w relacji do krajów Zachodniej Europy.

 

Te czynniki, które dawały krajom postkomunistycznym możliwość szybkiego rozwoju w przeszłości, czyli napływ inwestycji w formie bezpośredniej (nowe miejsca pracy w zagranicznych firmach) oraz napływ kapitału, niestety nie będą miały już tak pozytywnego oddziaływania w zbliżających się latach. Dlatego decyzja o przyjęciu euro nie jest decyzja banalną. Nie jest wyborem między scenariuszem pozytywnym (własna waluta) a scenariusze pełnym zagrożeń (przyjęcie euro). Prawdziwy wybór jednak jest między gospodarczą stagnacją a obarczonym ryzykiem wzrostem gospodarczym.

Przyszłość strefy euro jest stabilna

Euro jest istotnie w większym stopniu projektem politycznym niż ekonomicznym. Słuszne wydają się również argumenty, że euro nie jest optymalnym obszarem walutowym. Strefa euro nie jest unią fiskalną, tak jak Stany Zjednoczone, a w bardzo ograniczonym stopniu następuje przepływ siły roboczej z kraju do kraju.

 

Wprowadzenie euro do obiegu w 2002 r. zmieniło reguły ekonomiczne EWG. W gruncie rzeczy osłabiło dominację marki niemieckiej nad pozostałymi walutami, w tym francuskim frankiem, wynikającą z siły niemieckiej gospodarki, niskiej inflacji oraz przede wszystkim z polityki ograniczania wahań kursowych między walutami krajów europejskich. Przed przyjęciem euro decyzje o podwyższeniu lub obniżce stóp procentowych dokonywane przez niemiecki Bundesbank określały pole manewru pozostałych banków centralnych, zobowiązanych reagowania na wahania kursu swojej waluty do marki. Warto pamiętać również o tym, że niemiecka zgoda na powołanie wspólnej waluty wyrażona została w kontekście zgody Francji na zjednoczenie Niemiec. Z tego właśnie powodu, niezadowolonymi z euro są również środowiska ekonomistów niemieckich, którzy utożsamiają okres sprzed wprowadzania euro z czasem niezależności własnej gospodarki siły własnego pieniądza.

Argumenty o nadmiernych korzyściach Niemiec z przyjęcia euro są zatem nieprawdziwe. Co prawda euro przynosi korzyści niemieckim eksporterom, którzy mogą utrzymywać szybkie tempo wzrostu eksportu, lecz wprowadzenie europejskiej waluty miało także tam negatywne efekty. Wzrost gospodarczy w Niemczech jest nieco niższy niż w poprzednich dekadach.

Kryzys Grecji, Portugalii i Irlandii zatrzymał na pewien okres przyjęcie euro w Polsce i Czechach. Do momentu, gdy strefa euro stanie się ponownie miejscem stabilnego rozwoju, akcesja nowych państw jest niemożliwa. Oczywiście wynika to także nadmiernych deficytów budżetowych większości krajów aspirujących do przyjęcia euro. Podstawowe argumenty za przyjęciem euro obowiązują nadal. Wynikają jednak nie z siły narodowych walut, lecz niestety z braku możliwości przeprowadzenia alternatywnego scenariusza. Wynika to ze strukturalnej słabości polityki i państwa w Europie Środkowej, polegającej na tym, że słabe państwo nie jest w stanie prowadzić polityki wymuszającej wyższą oszczędność obywateli, by samodzielnie finansować konieczne nakłady inwestycyjne.

Literatura cytowana:

 

<!--[if !supportLists]-->1.     Międzynarodowy Fundusz Walutowy (2010), The Credit Boom in the EU New Member States: Bad Luck or Bad Policies?, IMF Working Paper WP/10/130.

<!--[if !supportLists]-->2.       <!--[endif]-->McKinsey (2010), Farewell to cheap capital? The implications of long-term shifts in global investment and saving, McKinsey Global Institute.

Dodatkowe informacje