Die Welt o kampanii w Czechach
Na łamach niemieckiego dziennika „Die Welt” Karla Schwarzenberga i Milosa Zemana wątkach niemieckich.
Autor wskazuje, że na tydzień przed ostatnią turą wyborów na prezydenta Czech mobilizują się przeciwnicy obywatelskiego kandydata Karla Schwarzenberga. Musi się on bronić przed zarzutami, że nie jest „autentycznym Czechem”. Minister spraw zagranicznych został zaatakowany przez obecnego prezydenta Vaclava Klausa i jego starszego syna.
Mimo że Klaus mówił jeszcze po pierwszej turze wyborów, że nie chce wyborcom sugerować, na kogo mają oddać swój głos, przeszedł teraz otwarcie na stronę byłego lewicowego premiera Milosa Zemana. „Prezydentem powinien zostać człowiek, który należy do tego kraju, który jest częścią tego kraju, który spędził tu swoje życie”, w dobrych jak również i w złych czasach. Te słowa były wymierzone w Schwarzenberga, którego rodzina musiała udać się pod przymusem na emigrację w 1948 r.
zwraca uwagę, że syn Klausa publicznie wyśmiewa się z podobno niewystarczających umiejętności językowych Schwarzenberga. Poważniejszy był jednak jego zarzut, jakoby ojciec Schwarzenberga kolaborował z nazistami. Powołał się on przy tym na „prace naukowe” z czasów socjalizmu, które już dawno okazały się być propagandą.
Autor tekstu przypomina, że rodzina Schwarzenbergów należała do największych czeskich patriotów, co doprowadziło do tego, że ich majątek został skonfiskowany przez nazistów. Dzięki swojemu pro-czeskiemu nastawieniu pozwolono im po wojnie zatrzymać ich czechosłowackie obywatelstwo i przez to nie zostali wysiedleni wspólnie z Niemcami sudeckimi. Całkowicie słusznie zwrócono również Schwarzenbergowi po 1989 r. dużą część jego dawnego majątku.
Dziennikarz „Die Welt” opisuje również, jak w czwartkowej debacie telewizyjnej Milos Zeman wyciągnął przeciwko Schwarzenbergowi „niemiecką kartę”. Wytknął on mianowicie szefowi czeskiego MSZ, że przez niego prezydent Vaclav Havel musiał przepraszać Niemców sudeckich i obiecać wysiedleńcom zwrot ich majątku.
Schwarzenberg odpowiedział mu, że wypędzenie jest z dzisiejszej perspektywy „poważnym złamaniem praw człowieka”. A ówczesny rząd i prezydent Edvard Benes musieliby dzisiaj stanąć za to przed Trybunałem w Hadze. Czeskie społeczeństwo było wtedy „zarażone bakcylem nazizmu”, gdy według zasady winy zbiorowej wypędzono także tych Niemców, którzy zachowywali się lojalnie wobec państwa czechosłowackiego.
Schmidt przypomina też, że Zeman jako premier wywołał już niegdyś kontrowersję w Niemczech, gdy nazwał Niemców sudeckich „piątą kolumną Hitlera”. Powiedział wtedy, że powinni się oni cieszyć, że zostali wysiedleni, a nie postawieni pod ścianę.
Opracował Maciej Kowalski